ŚWIADECTWA OSÓB WŁACZAJĄCYCH SIĘ DO KRUCJATY JEDNEJ INTENCJI.

 

SZCZĘŚĆ BOŻE!
DZIĘKUJĘ SERDECZNIE ZA INICJATYWĘ KRUCJATA JEDNEJ INTENCJI. Z RADOŚCIA PRZYJĘLIŚMY TĄ INTENCJĘ, KRÓLOWA RÓŻANCA ŚW. JEST NAM BARDZO BLISKA I KOCHANA .
ZGŁASZAM ŻE JUŻ OD PONAD ROKU PARĘ OSOB Z NASZEJ PARAFI Z RÓŻ RÓŻANCOWYCH I KOŁA KORONKI DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA MODLI SIĘ W TEJ JEDNEJ INTENCJI .
13 MAJA ZOSTAŁA ODPRAWIONA MSZA ŚW W INTENCJI "BY MARYJA BYŁA BARDZIEJ ZNANA I MIŁOWANA BY JEJ WEZWANIE Z FATIMY POZNAŁ I WYPEŁNIŁ ŚWIAT" ORAZ W KAŻADĄ PIERWSZĄ SOBOTĘ JEST U NAS MSZA ŚW. WYNAGRADZAJĄCA W NASZEJ PARAFI św. MIKOŁAJA (46-060 LIGOTA PRÓSZKOWSKA woj. opolskie).


Mieszkam od 12 lat w Calgary w Kanadzie.
Przeglądając waszą stronę www.sekretariatfatimski.pl zainteresowała mnie inicjatywa "Krucjata Jednej Intencji". Chciałbym dołączyć do tej szczytnej akcji mającej za cel "by Maryja była bardziej znana i miłowana ..."
Nadmienię ze wraz małżonką i innymi parafianami zawierzyłem swoje życie Maryi. Miałem już okazje doświadczyć parę razy w swoim życiu jej pomocy. Dlatego, tym bardziej pragnę włączyć się w to dzieło.
M.


Zawierzyć Maryi to być jak dziecko
Kiedy myślę o zawierzeniu Maryi, przypomina mi się historia sprzed roku. Siedzę z córeczką w kościelnej ławce. Mała nagle szepcze, wskazując w kierunku figurki Matki Bożej
- Co to za skrzyneczka? Tam ludzie wrzucają karteczki z prośbami do Matki Bożej, - tłumaczę.
- A ja też mogę?
- Możesz. Każdy może.
- To ja wrzucę.
- Dobrze. A o co chcesz prosić Maryję? - pytam zaciekawiona.
- O zdrowie dla cioci Ewy!

Zawierzyć to być jak dziecko. Ufnie prosić i ufnie czekać co przyjdzie z ręki Boga, jak Ona. Bo
ostatecznie prośba mojej córeczki została wysłuchana nie według naszych ludzkich pomysłów: Ewa umarła zimą tego roku.

Ale czyż Maryja nie prosiła Boga o zdrowie i szczęśliwe długie życie dla swojego Synka? Czyż
nie szeptała modlitw nad Jego kołyską, prosząc o samo dobro dla Niego? I czy zbuntowała
się, gdy umarł młodo, poniżony i wyśmiany? Czy Bóg Jej wtedy nie usłyszał?
Jak bardzo czasem zawstydzają mnie moje dzieci i jak uczą czym naprawdę jest wiara i
zaufanie Bogu. Są jak błękitny skrawek sukni Maryi, która towarzyszy mi każdego zwykłego
szarego dnia. Bo zaufać Maryi to wpuścić ją do całego swojego życia, zaprosić do każdego
zakątka domu, a nie tylko spotykać się z Nią ukradkiem w krużgankach modlitwy.
A gdy czasem zdarza mi się zapomnieć o Niej...
- To mamo dla ciebie. Narysowałam obrazek. - zaświergotała córeczka i podetknęła mi kartkę przed nos.
- Patrzę i aż mnie zatyka.
- Co to jest? - pytam jakbym nie wiedziała.
- To ty i ja - pokazuje córka dwie postaci na dole strony - to są schody do nieba, a to Jezus i Maryja czekają na nas - wskazuje na kobietę i mężczyznę w górze. Oboje z odsłoniętymi wielkimi sercami na piersiach i równie wielkimi uśmiechami na twarzach.

Maryja. Mistrzyni subtelności. Nie będzie ci się narzucała, po prostu delikatnie muśnie cię brzegiem swej błękitnej sukni. Przypomni czyj jesteś i że ręce, w których spoczywasz są niezawodne. Jedyne co musisz zrobić to zaufać. Z całą resztą Ona sama sobie poradzi.
Rut